Gdybym nie był trenerem, byłbym pisarzem – wywiad z Robertem Bokackim
Violetta Olszewska: Od jak dawna jesteś trenerem?
Robert Bokacki: Zacząłem bardzo dawno temu. Z dzisiejszej perspektywy trudno uwierzyć, ale pierwsze szkolenie poprowadziłem, mając… 16 lat! Ile więc to lat temu? To na pewno grubo powyżej 20. No powiedzmy 25. Tak bliżej 30.
VO: Co cię zainspirowało, żeby zostać trenerem?
RB: Jedyne, co mi przychodzi na myśl, to przypadek. Choć z drugiej strony, odkąd pamiętam, zawsze chciałem uczyć. Zawód nauczyciela wydawał mi się pociągający i wyjątkowy. Zresztą przez parę lat byłem belfrem. Uczyłem polskiego i bardzo dobrze wspominam to doświadczenie.
VO: Czy masz życiowe motto? Jeśli tak, jak ono brzmi?
RB: Moje życiowe motta zmieniam, ponieważ ciągle napotykam zdania, które wbijają mnie w podłogę, oszałamiają, porywają. Np. takie: „Nie chodzi o to, abyś był lepszy od kogokolwiek, ale abyś jutro był lepszy, niż byłeś wczoraj” (Jon Gordon). Albo mądrość rycerzy Jedi: „Wybieraj to, co słuszne, a nie to, co łatwe”.
VO: Czym najczęściej kierujesz się w swoich wyborach życiowych?
RB: Mam trzy kryteria: prawda, piękno i dobro. Prawda, bo człowiek potrzebuje drogowskazu moralnego. Piękno, bo ma moc rozjaśniania naszych dusz. Dobro, bo jedyną miarą człowieczeństwa jest nasz stosunek do innych ludzi.
VO: Kim chciałbyś być, gdybyś nie był tym, kim jesteś?
RB: Na to pytanie mam jasną odpowiedź: pisarzem!!! Uwielbiam pisać i zawsze marzyłem o tym, by dostać literacką Nagrodę Nobla. Ciągle mam nadzieję!
VO: Jakie jest twoje ulubione zajęcie?
RB: Uwielbiam czytać książki. Takie prawdziwe, papierowe. Nie ma nic bardziej ekscytującego od odkrywania świata zaklętego w słowach. Przynajmniej dla mnie.
VO: Co jest twoją pasją?
RB: Poza rodziną? Czytanie. I jeszcze coś – Italia. Kiedy jestem we Włoszech, czuję, że to miejsce jest mi bardzo bliskie.
VO: Niespełnione marzenie?
RB: Jak już wspominałem, w dzieciństwie chciałem zostać nauczycielem i pisarzem. Nauczycielem jestem, więc niespełnionym marzeniem jest pisarstwo. Pomimo napisania dwóch książek i ponad setki artykułów.
VO: Co jest Twoją słabą stroną?
RB: Oj, trudne pytanie. Nie, że trudno znaleźć, ale dlatego, że jest tego sporo. Na pewno do słabości należy odkładanie na później.
VO: Dokończ zdanie: Luksusem dla mnie jest…
RB: Czas! I kropka.
VO: Na jaką ekstrawagancję byś sobie pozwolił, gdybyś mógł?
RB: Kupiłbym sobie dom we Włoszech – w Marche, Umbrii albo Toskanii, a potem tylko czytał i pisał.
VO: Twój najgorszy moment lub zdarzenie podczas szkoleń.
RB: Nie pamiętam. Albo nie chcę pamiętać. W każdym bądź razie jest coś takiego.
VO: Twój najciekawszy, najbardziej satysfakcjonujący moment ze szkoleń?
RB: Zawsze, kiedy po szkoleniu podchodzą do mnie ludzie i mówią, że zmieniłem coś w ich życiu, odczuwam szczęście. I to właśnie jest ten moment.
VO: Gdybyś miał możliwość uczestniczyć w szkoleniu prowadzonym przez osobę, która jest dla ciebie niekwestionowanym autorytetem, kto by to był?
RB: Chciałbym posłuchać czterech ludzi: Arystotelesa, Cezara, Lincolna i Churchilla. Boję się, że to marzenie się nie spełni.












